Trzy ostatnie tygodnie dla naszej młodej zawodniczki Stefanii Rogozińskiej-Dzik były bardzo pracowite. Zagrała w dwóch turniejach z cyklu ITF Juniors rangi drugiej. W Mołdawii dotarła do finału singla, gdzie przegrała z Brytyjką Raducanu i do ćwierćfinału debla.
Kilka spędzonych w Warszawie dni poświęciła na szlifowanie formy i dopracowaniu wraz z trenerem Mikołajem Jędruszczakiem kilku istotnych detali swojej gry. Na Litwie singlowy scenariusz z Mołdawii powtórzył się, ponownie finał i ponownie Raducanu okazała się za mocna.
Dużo lepiej Stefa poczynała sobie w deblu. W parze z Martyną Kubką dotarła do finału. Punkty zdobyte w obydwu turniejach pozwoliły zawodniczce Legii Warszawa wskoczyć na najwyższe dotychczasowe miejsce w światowym rankingu juniorów. W najnowszym notowaniu Stefania pojawia się na 50-tym miejscu, tym samym jest obecnie najwyżej notowaną polską juniorką.
Zmęczoną, ale oczywiście bardzo zadowoloną, na gorąco spytaliśmy o kilka najważniejszych rzeczy z ostatniego okresu.
Lech Sidor - Kończy się luty, ten miesiąc był Twoim najlepszym od dłuższego czasu. Jak podsumujesz ostatnie starty?
Stefania Rogozińska-Dzik - Patrząc na moje ostatnie wyniki można stwierdzić że luty to mój najlepszy jak do tej pory miesiąc w karierze, lecz teraz wierzę, że kolejne 10 miesięcy będzie tak samo dobre a może nawet i lepsze.
LS - W najnowszym rankingu zanotujesz awans do Top 50. będziesz najwyżej sklasyfikowaną polską juniorką na świecie. To ważny moment w Twojej karierze. Czy w związku z tym odczuwasz większą presję, czy nie zwracasz na to uwagi?
Stefania - Od początku mojej kariery, jednym z moich celów było osiągnięcie w rankingu ITF miejsca w pierwszej pięćdziesiątce. Bardzo się cieszę, że wraz z moim teamem udało mi się tego dokonać, natomiast bycie na najwyższym miejscu pośród wszystkich polek dodaje prestiżu i jest ogromnym wyróżnieniem. Urodziłam się w 2001 roku, tak więc mam przed sobą jeszcze jeden sezon grania w juniorskich turniejach, tym bardziej cenna jest ta zaliczka, którą udało mi się teraz zdobyć. Oczywiście nie zapominam o moich utalentowanych koleżankach, Idze Świątek i Mai Chwalińskiej, które straciły pozycje tylko z powodu kontuzji i na pewno jeśli zaczną grać juniorskie turnieje wrócą na swoje miejsce, Iga już w ostatni weekend potwierdziła, że wraca do wielkiej formy. Kolejnym wyzwaniem są teraz starty w turniejach Wielkiego Szlema i uzyskanie tam jak najlepszych rezultatów.
LS - Wiemy, że Twoim celem jest dużo więcej niż osiągnięcie pierwszej 50-tki rankingu. Jesteś bardzo ambitna i pracowita , zdradź nam swoje plany na nadchodzące miesiące, gdzie zobaczymy Stefanię?
Stefania - Cel numer jeden został na ten sezon dosyć szybko osiągnięty, teraz odrobinę plany turniejowe trzeba zmodyfikować,ale najważniejsze są oczywiście starty na kortach Rolanda Garrosa i Wimbledonu. Trzymajcie za mnie kciuki bardzo mocno.
Będziemy oczywiście ściskać paluchy z całych sił i na bieżąco informować o wynikach Stefanii.