- W moich wyobrażeniach powrót do zawodowego tenisa był łatwiejszy. Myślałam, że będzie to kwestia kilku turniejów, może kilku miesięcy. Nim się obejrzę, a będę na poziomie sprzed operacji. Okazało się jednak, że to nie takie łatwe. Jestem bardzo niecierpliwą osobą i z trudem przyjmowałam to do wiadomości. Uczę się pokory, ale jednocześnie zarówno ja, jak i mój team, widzimy że robię progres. W tym momencie moim priorytetem jest debel, na singla jeszcze przyjdzie czas - mówi Paula Kania, która w marcu dołączyła do Warsaw Sports Group.
Ostatni poniedziałek był dla Pauli Kani bardzo miły - w końcu, po ponad półtorarocznej przerwie, wróciła na listę WTA w rankingu singlowym. Zawodniczka #teamWSG notowana jest obecnie na 686. miejscu rankingu i mocno wierzy, że to dopiero pierwszy krok, by zagościć w nim na stałe.
Tenisistka przyznaje, że od czasu kontuzji i długiej rehabilitacji, musiała nauczyć się pokory i cierpliwości. - Powrót do tenisa zawodowego nie był łatwy, wszystko wydłużyło się o jakieś dziewięć miesięcy w stosunku do tego, co pierwotnie planowałam. Dopiero w listopadzie minionego roku gotowa byłam zagrać w turniejach, teraz mamy czerwiec i w końcu zrobiłam ten skok na listę WTA. Nie ukrywam, że sama na siebie nakładałam presję - koniecznie chciałam wejść na listę singlową, byłam spięta i rozczarowana początkowymi porażkami - opowiada Paula.
Ostatecznie zawodniczka, wraz ze sztabem, podjęła decyzję, że priorytetem na nadchodzące miesiące będzie debel. - Jeśli będzie możliwość zagrania gdzieś w singlu, to świetnie, ale jeśli nie, to bierzemy za normę, że tego singla na razie nie ma - mówi.
Paula przyznaje, że bardzo chciałaby zagrać na US Open, ale jej zespół trenerski chłodzi jej głowę, powtarzając że jeśli się nie uda, to nie będzie to jeszcze koniec świata - można próbować dostać się do kolejnego wielkiego szlema w styczniu. - Kiedy na początku zaczęłam korzystać z zamrożonego rankingu w deblu wydawało mi się, że absolutnym minimum będzie zrobić w tym czasie taki ranking, z jakim skończyłam grać przez kontuzję (100 WTA - przyp. WSG). Tu też dostałam od życia ważną lekcję. Dotarłam do miejsca 155 i teraz już wiem, że zrobiłam bardzo dużo po takim czasie bez gry i po tak poważnej operacji. Przede mną jeszcze trzy turnieje, które mogę zagrać w ramach zamrożonego rankingu i przyznam, że każdego dnia widzimy progres w grze, w treningu, w tym jak zachowuje się moje ciało, jak się regeneruję. Wciąż ciężko byłoby mi jednak zagrać np. wszystkie mecze w turnieju singlowym i deblowym na jednym turnieju - opowiada Paula.
Paula Kania trenuje obecnie w Warszawie, gdzie przygotowuje się do deblowej 125-ki Swedish Open w Bastad. Później czeka ją występ w Bukareszcie lub Lozannie, następnie pojedzie do Palermo albo Jurmali. - Zamrożony ranking muszę zużyć do sierpnia, chcemy na maksa go wykorzystać i poświęcamy temu w stu procentach nasze treningi. Na singiel przyjdzie jeszcze czas - podsumowuje.