Zawodniczą przygodę z tenisem zakończył w wieku kadeta, ale... właśnie postanowił spełnić marzenia i powalczyć o czołową pozycję w polskim tenisie seniorskim. Tomasz Moczek, który współpracuje z Warsaw Sports Group - Sekcją Tenisa Legii Warszawa, ma już na koncie dwa turniejowe zwycięstwa rangi trzeciej PZT i zapowiada, że to dopiero początek drogi.
W styczniu Tomek triumfował na turnieju w Chorzowie, w kwietniu wygrał w Lublińcu. - Były to tak zwane "grupówki" rangi trzeciej, jak w środowisku nazywamy turnieje grupowe OTK. Już te dwa zwycięstwa pozwolą mi awansować na około 40. pozycję w Polsce wśród seniorów. Od czegoś trzeba było zacząć, bo wcześniej nie byłem notowany w żadnych rankingach. Moim celem jest dotrzeć do czołówki - mówi 26-latek, który nie rywalizował w turniejach od wieku kadeta, a do zawodniczego grania wrócił w tym roku.
- Przymierzałem się do tego już od jakiegoś czasu, pogrywając w turniejach z cyklu amatorzy i seniorzy PZT. - Większość wygrywałem, wielokrotnie mistrzostwa Polski, byłem liderem rankingu w Polsce - mówi. - Na co dzień, jako trener i sparingpartner, miałem okazję trenować z najlepszymi polskimi zawodnikami młodego pokolenia, jak chociażby Danielem Michalskim i Kacprem Żukiem. To zmotywowało mnie do działania. Uznałem, że na korcie mam jeszcze wiele do pokazania i chciałbym spróbować swoich sił w zawodowym tenisie - tłumaczy Moczek.
Rywalizację zaczął od udziału w polskich turniejach, docelowo chciałby spróbować sił w turniejach ITF z serii World Tennis Tour (dawniej Futuresy). - Czuję się coraz pewniej i myślę, że jestem coraz lepszy. Mogę sobie pozwolić na takie wyjazdy, więc dlaczego nie? - pyta Tomek, który na co dzień gra także w lidze niemieckiej.
- Inną formą rywalizacji, w których biorę udział, są turnieje prywatne. Niedawno odbył się np. cykl trzech turniejów na Podkarpaciu. Po udanych eliminacjach wygrałem jeden z półfinałów w Krośnie, a w drugim przegrałem dopiero w finale z Grzesiem Panfilem, który przed laty razem z Agnieszką Radwańską dotarł do finału Pucharu Hopmana. Jeszcze do zeszłego roku Grzesiek grał w zawodniczych turniejach na świecie, w całym wspomnianym przeze mnie cyklu na Podkarpaciu był faworytem do zwycięstwa. Tymczasem udało mi się go pokonać w wielkim finale w Arłamowie i jest to jeden z moich większych sukcesów - opowiada Moczek.
Tomek na co dzień jest w sztabie szkoleniowym Igi Świątek, do którego zaprosił go trener Piotr Sierzputowski. - Nasza współpraca trwa już długo, bo ponad dwa lata. Sprawdzam się jako sparingpartner i jednocześnie cieszę się, że sztab Igi w ostatnim czasie się rozrasta. Praca Darii Abramowicz z tak młodą zawodniczką jak Iga na pewno przyniesie efekty, pomoże poukładać w głowie pewne rzeczy, emocje i pokazać kierunek, w jakim trzeba podążać. Ważna jest również wsparcie Klaudii Jans-Ignacik, z którą Iga może potrenować elementy deblowe - podsumowuje Tomek.