Iga Świątek dobrze przepracowała czas spędzony w Egipcie. Legionistka sięgnęła po czwarty tytuł w seniorskiej karierze, wygrywając turniej ITF Soho Square Egypt F6 Women's Future ($15,000 USD) w Szarm el-Szejk, a w kolejnych zawodach - Soho Square Egypt F7 Women's Future - dotarła aż do półfinału. Dzięki tym wynikom Iga wywalczyła 16 punktów do rankingu WTA - 12 pkt za wygrany finał i cztery za grę w półfinale.
W Egipcie, w dwóch turniejach, Iga Świątek wygrała osiem meczów singlowych z rzędu. Potknęła się dopiero w półfinale drugiego turnieju (6-3, 6-7(5), 3-6), gdzie lepsza okazała się rozstawiona z numerem siódmym Turczynka Berfu Cengiz, a i tu w każdym z setów Polka miała przewagę przełamania. Po wygranym pierwszym secie Idze doskonale szło także w drugim, gdzie prowadziła już 4:1, jednak rywalka zdołała doprowadzić do tie-breaku. W decydującym secie legionistka prowadziła 3:1, ale potem trochę się pogubiła. Mecz był długi i wyczerpujący - tenisistki spędziły na korcie prawie dwie i pół godziny.
W drodze do półfinału drugiego Futuresa Iga wyeliminowała kolejno rozstawioną z nr 5 Włoszkę Gaię Sanesi 6-3, 7-5; kwalifikantkę ze Szwajcarii Ninę Stadler 6-4, 6-0 i Rosjankę Walerię Sołowjewą 6-2, 1-6, 6-3. W deblu dobrze poczynała sobie w parze z Constanze Stepan. Dziewczyny dotarły do 1/2 finału, jednak Igę rozbolała noga i nasz debel ostatecznie wycofał się z turnieju. Kontuzja nie była groźna, jednak pamiętając o ostatnich miesiącach, podczas których Iga leczyła kontuzję, sztab wolał dmuchać na zimne.
Iga dopiero w połowie stycznia wróciła do treningów na pełnych obrotach i gry po urazie stawu skokowego, którego doznała w wakacje 2017. Początek ma naprawdę znakomity. Wygrany turniej w Egipcie, półfinał w drugim, dobre występy w deblu... To wszystko sprawia, że 16-letnia warszawianka wróciła do Polski szczęśliwa i bardzo zmotywowana do ciężkiej pracy. W lutym Iga zadebiutowała w reprezentacji Polski - powołano ją do kadry na Puchar Federacji w Tallinnie . Oby tak dalej!
