Do niedawna Kacper Żuk z warszawskiej Legii demolował kolejnych rywali w najróżniejszych odsłonach turniejów juniorskich. Od roku 19-latek próbuje odnaleźć się w tenisie seniorskim. W rozmowie z nami Żuk, który już dwa lata temu znalazł się w szerokiej kadrze biało-czerwonych na Puchar Davisa, opowiada o trudnym skoku w dorosłość.
Po przerwie świąteczno-noworocznej wróciłeś do gry. Wziąłeś udział w dwóch turniejach w Tunezji.
Plan jest taki, żeby do końca marca grać jak najwięcej. Najpierw Tunecja, a potem zobaczymy. Od kwietnia muszę nieco zwolnić, bo w tym roku czekają mnie egzaminy maturalne. Półtora miesiąca intensywnej nauki, matura, a potem powrót do ostrych treningów.
W minionym roku zamieniłeś tenis juniorski na seniorski. Pierwsze wrażenia?
Bardzo wyrównany poziom, także w turniejach ITF rangi Futures, od których zaczynam karierę seniorską. W tenisie juniorskim zdarzali się zawodnicy wyraźnie słabsi, których ograć było bardzo łatwo, tu tak nie jest, trzeba się porządnie namęczyć. Stawka jest wyrównana i jeśli nie dasz z siebie maksa, po prostu odpadasz. Nie ma już mowy o chwilach dekoncentracji, które zdarzały mi się w juniorach, nie wygrasz meczu, bo masz większy talent. W każde spotkanie trzeba włożyć ciężką pracę, bo każdy popełniony błąd natychmiast zostanie wykorzystany.
W juniorach zwyciężałeś z łatwością, teraz zaczynasz właściwie od początku. W rankingu ATP jesteś notowany na 1413 miejscu.
Przeskok rzeczywiście nie jest łatwy, ale trzeba sobie wszystko poukładać w głowie i podejść do tego z pokorą. Kiedy zaczynałem grę w Futuresach i nie wszystko wychodziło jak należy, miałem chwile zwątpienia, ale ten etap mam już za sobą. Zacząłem pracę z psychologiem, czuję się coraz lepiej zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Wrócił głód grania, jest chęć wygrywania, na korcie walczę o każdy punkt. Mój tenis jest na tyle stabilny, że mogę rywalizować ze wszystkimi.
Czym jeszcze różnią się tenis juniorski i seniorski?
W seniorach gra jest szybsza. W juniorach jest więcej zawodników grających defensywnie - tu mamy do czynienia raczej z zawodnikami ofensywnymi, z dużo lepszym serwisem. Jeśli ktoś dobrze nie serwuje, to ma problemy z wygrywaniem spotkań. W stawce znajduje się wielu starszych zawodników, w wieku około 25 lat. Może nie imponują nie wiadomo jakimi umiejętnościami, bo nadal grają tylko na poziomie Futuresów, ale górują nad nami, młodymi, doświadczeniem i obyciem.
Co musisz poprawić, żeby skutecznie włączyć się do rywalizacji?
Przez ostatnie dwa, trzy miesiące, wraz z moim trenerem skupialiśmy się na poprawie mojego forhendu. To był mój słaby punkt. Widzę postęp, na turniejach czuję się pewniej w tym elemencie gry, dzięki czemu lepiej gram też inne uderzenia. Jeśli nie masz dobrego forhendu, często próbujesz oprzeć swoją strategię gry na bekhendzie, serwisie, czy woleju, a to tworzy dodatkową presję, bo wiesz, że jeśli i to zawiedzie, może zabraknąć ci atutów.
Od kilku miesięcy masz nowego szkoleniowca, Jakuba Ulczyńskiego.
Zaczęliśmy współpracować w ostatnim kwartale minionego roku. Poza mną w grupie prowadzonej przez trenera znajdują się Michał Dębek i Yann Wójcik. Tworzymy zgrany zespół, wszystko układa się super. Dzięki pracy z trenerem widzę postępy, a do tego mogę trenować z chłopakami starszymi o dwa, trzy lata, którzy mają więcej doświadczenia. Przez długi czas miałem problem, by znaleźć w Warszawie grupę, z którą można by grać i trenować na wysokim poziomie. Każdy ma już swoje plany, niekiedy ciężko je zmienić. Jestem bardzo zadowolony z mojego obecnego teamu. Czuję, że rok 2018 może być moim rokiem. Już końcówka poprzedniego była lepsza. Jestem pełen optymizmu, musi być dobrze.
Wcześniej grałeś w deblu z Piotrem Matuszewskim.
I to się nie zmienia. Jeśli tylko Piotrek ma turniejowe plany adekwatne do moich, gdy wybieramy te same turnieje - gramy razem. Jeśli nie ma Piotrka, występuję w duecie z Wójcikiem i też fajnie nam się tego debla gra.
Przed tobą mozolna walka o punkty w rankingu seniorskim.
Początki w zawodowym tenisie są ciężkie, bo to monotonne ciułanie punktów. Czasem uda się zdobyć jeden, czasem wcale. Granie eliminacji w Futuresach to trzy rundy, żeby zdobyć jeden punkt w rankingu, trzeba wygrać cztery mecze. Fizycznie to już jest sporo - granie kilku czy kilkunastu meczów w krótkim odcinku czasowym to wysiłek dla organizmu.
Wzmacniasz się? Jak wygląda obecnie twój trening poza tenisem?
Mam więcej siłowni, więcej zajęć ogólnorozwojowych. Skupiamy się na kwestiach wytrzymałości i szybkości. Od trzech lat współpracuję z trenerką Jolantą Rusin. Widać postęp - rozumiemy się bardzo dobrze, ufam jej i super nam się ta współpraca układa.