Wielogodzinna żmudna rehabilitacja i walka o powrót na kort - tak wyglądają ostatnie dni i miesiące Igi Świątek. Tenisistka Legii Warszawa, a zarazem podopieczna fundacji Warsaw Sports Group zbiera siły na start nowego sezonu i ładuje akumulatory. W tym ostatnim miał jej pomóc tygodniowy pobyt na hiszpańskiej wyspie Lanzarote.
- Polecieliśmy tam, żeby z jednej strony potrenować na słońcu, a z drugiej - trochę się zrelaksować. Nie był to typowy obóz tenisowy, bo Iga wciąż jeszcze nie ćwiczy z pełnym obciążeniem. Chcieliśmy przełamać rutynę i monotonię ciężkiej pracy nad powrotem do pełnej sprawności, jaką Iga wykonuje od czerwca. Czasem trzeba odpocząć, wyczyścić głowę - tłumaczy Piotr Sierzputowski, od ponad roku pierwszy trener Igi.
Ostatnie miesiące nie są dla Igi Świątek łatwe. Przyzwyczajona do życia na najwyższych obrotach zawodniczka musiała przestawić się na tryb oczekiwania. Od czerwca, kiedy doznała kontuzji stawu skokowego, z zazdrością spogląda na tenisistów rozgrywających kolejne turnieje. Największa nadzieja polskiego tenisa miała być gwiazdą letniego turnieju Warsaw Sports Group Open, zamiast tego musiała przejść operację. Tej podjął się jeden z najlepszych specjalistów w zakresie chirurgii urazowej i zarazem lekarz piłkarskiej reprezentacji Polski, Jacek Jaroszewski. Kontuzja była skomplikowana, dlatego szybko stało się jasne, że Iga będzie pauzować około pół roku.
Zawodniczka Legii sumiennie pracuje nad powrotem do gry. Nad jej rehabilitacją czuwa cały sztab ludzi. Rehabilitację i opiekę medyczną na najwyższym poziomie zapewnia jej od początku znana klinika Enel-Sport przy Łazienkowskiej 3, współpracująca na stałe z Warsaw Sports Group. W Enel-Sport Ł3 Igą zajmują się najwyższej klasy specjaliści, na czele z Pawłem Bambrem, fizjoterapeutą pierwszej drużyny piłkarskiej Legii. Oprócz zajęć w klinice Enel-Sport Iga pracuje nad ogólnym rozwojem fizycznym z trenerką Jolantą Rusin. Za tenis odpowiada Sierzputowski, który ma za zadanie nie tylko doskonalić umiejętności czysto tenisowe Igi - nie jest tajemnicą, że w tenisie podstawą sukcesu jest głowa i odpowiednie nastawienie. Nad tym również czuwają trenerzy. W trudnym dla Igi okresie ta motywacja jest wręcz sprawą kluczową.
- Iga ma już dość siedzenia w domu. Każdy sportowiec potrzebuje celu i motywacji do pracy, a nic tak nie wpływa na tenisistę, jak rywalizacja i udział w turniejach. Stąd też plan na urozmaicenie Idze tych niełatwych tygodni. Na Lanzarote byliśmy krótko, ale czas spędziliśmy intensywnie. Były ogólnorozwojowe zajęcia na plaży wzmacniające kontuzjowaną nogę, pływanie w basenie, siłownia, a wszystko w przyjemnych okolicznościach przyrody - wylicza Sierzputowski. - Wyjazd na pewno trochę jej pomógł. Rozluźniła się, złapała witaminy D, zregenerowała zarówno psychicznie, jak i fizycznie - dodaje.
Iga Świątek z nową energią mogła wrócić do codziennej rutyny, ale wszystko wskazuje na to, że jest już na finiszu. Jeśli rehabilitacja będzie przebiegać tak dobrze, jak do tej pory, niewykluczone, że legionistka jeszcze w grudniu zacznie pracę z większym obciążeniem.
- Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, to w styczniu Iga zacznie rozgrywać turnieje. Bardzo jej życzymy, żeby zdążyła wrócić na Australian Open, ale nic na siłę. Najważniejsze, żeby była w pełni zdrowa. Jeśli będzie zdrowa i będzie trenować odpowiedni czas na dużej intensywności, to wyjazd do Australii będzie możliwy - mówi Sierzputowski.
Po powrocie na kort Iga będzie brała zimą udział w seniorskich Futuresach. Jeśli zaś chodzi o rywalizację juniorską, to interesować ją będą tylko turnieje wielkoszlemowe.
- To duży prestiż i warto tam być, jednak poza wielkimi szlemami na turnieje juniorskie Iga już jeździć nie będzie. Musi wspinać się po drabince seniorskiej od tych najmniejszych turniejów i łapać punkty, które pozwolą jej grać w zawodowych turniejach WTA - zapowiada trener.