Weronika Deresz pojawiła się na antenie TVN w znanym i lubianym programie „Milionerzy”, wzbudzając poruszenie w niemal wszystkich głównych serwisach internetowych w Polsce.
- Mam nadzieję, że dzięki temu o wioślarstwie zrobi się głośniej. Byłabym szczęśliwa, gdyby moja obecność w programie przełożyła się na większą uwagę dla tego sportu – mówi mistrzyni świata w wioślarstwie, która od kilku miesięcy współpracuje z agencją Warsaw Sports Group.
- Do występu w „Milionerach” skłoniła mnie ciekawość. Oglądałam ten program od dzieciństwa, działał na moją wyobraźnię fakt, że w tak szybki sposób można sięgnąć po tak duże pieniądze. Zawsze wyobrażałam sobie, że usiądę w fotelu przed Hubertem Urbańskim, trafię na dobre pytania i kto wie, może jak Slumdog zostanę milionerem? – śmieje się Weronika.
Miliona zdobyć się nie udało, ale reprezentantka Polski w wioślarstwie i tak zaprezentowała się ze znakomitej strony, przechodząc jak burza z rundy do rundy. Ostatecznie wygrała 40 tysięcy złotych, popełniając błąd przy pytaniu za 125 tys. zł. Weronika nie wiedziała, który z artystów był zwierzchnikiem Beaty Szydło w początkach jej kariery. Telefon do przyjaciela nie pomógł – po konsultacji wioślarka wskazała na Zbigniewa Wodeckiego, chodziło jednak o Annę Szałapak.
Czy Weronika przygotowywała się specjalnie do programu?
- Pytania są z tak różnych dziedzin, że nie miałoby to większego sensu – mówi wioślarka. – Przyznam, że przed nagraniem poświęciłam trochę czasu na lekturę serwisów plotkarskich, bo celebryci i związane z nimi plotki, to totalnie nie moja bajka. Na co dzień nie oglądam też telewizji i polskich seriali, dlatego bałam się, że polegnę na pytaniu o to, który z aktorów grał rolę lekarza w jakimś ogólnie znanym serialu. Na szczęście tak się nie stało, bo popadłabym w ostracyzm społeczny– uśmiecha się Weronika.
Wioślarka doskonale wie, co to stres - wszak na co dzień walczy o stawkę i trofea na torze wioślarskim. Przed kamerami przekonała się jednak, że stres stresowi nierówny.
- Na zawodach przeżywam zupełnie inny rodzaj stresu. W sporcie jesteś kowalem swego losu – jeśli trenujesz całe życie i jesteś pewna na co cię stać, to stresujesz się tylko, czy podczas wyścigu w pełni wykorzystasz swój potencjał. Zastanawiasz się, czy wytrzymasz zmęczenie i ból, czy zdołasz sięgnąć poza własne możliwości, wyjść ze strefy komfortu. Każda strategia wyścigu polega na oszukaniu reszty, udawaniu, że jest się silniejszym niż pozostali. Każdego boli tak samo, każdy chciałby już przerwać wyścig, ale trzeba wytrzymać dłużej, ten jeden wioślarski chwyt, by wyjść naprzód i zostać liderem – tłumaczy Deresz.
– W teleturnieju pojawiają się natomiast czyste emocje. W głowie jest totalna pustka, cała wiedza wyparowuje z głowy jak na ustnym egzaminie maturalnym. To nieporównywalne.
Weronika ma za sobą zwycięstwo w halowym Pucharze Polski w wioślarstwie. Zawody odbyły się w Kaliszu.
- Wiosłowaliśmy „na sucho” na ergometrach, tak jak podczas niedawnej imprezy „Wszyscy do wioseł” na stadionie Legii. Traktuję ten występ jako punkt kontrolny w przygotowaniach do nadchodzącego sezonu. Jesteśmy jeszcze na etapie roztrenowania, co nie bardzo koresponduje ze specyfiką ścigania się, ale ambicja i wola walki jest zawsze, dlatego bardzo cieszę się z sobotniej wygranej – mówi zawodniczka Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego.
Co dalej? Na początku grudnia reprezentacja polskich wioślarzy wyjedzie na zgrupowanie do Aten.
- Będziemy tam trenować na wodzie, na obiektach olimpijskich. W ostatni weekend stycznia czekają mnie natomiast mistrzostwa Polski na ergometrach, które są jednocześnie kwalifikacją do kadry – zdradza najbliższe plany Deresz, której nazwisko pojawiało się od środy we wszystkich dużych serwisach informacyjnych. Weronika okazała się doskonałą ambasadorką swojej dyscypliny.
- Nie chciałabym przypisywać sobie aż tak dużych zasług, ale faktem jest, że wokół wioślarstwa zrobił się dzięki temu szum. Podczas ostatnich mistrzostw świata w Sarasocie mieliśmy świetny wynik, ale o medalach i osiągnięciach z USA słychać było dzień czy dwa, pisały o tym tylko działy sportowe. Tu echo było duże i mam nadzieję, że udało mi się zwrócić uwagę na naszą niszową dyscyplinę. Wioślarstwo to sport dla ludzi o dużych sercach i twardych charakterach. Bardzo bym się cieszyła, gdyby moja obecność w programie przełożyła się na większą uwagę dla tego sportu – mówi wioślarka, która – przy pomocy Warsaw Sports Group - chce w niedalekiej przyszłości popularyzować swoją dyscyplinę.
- Gdzieś w głowie wykluwa się powoli pomysł przyciągnięcia do wioseł firm i biznesu tak, aby pokazać nasz sport szerszym kręgom. To jednak faza projektu i nie chcemy jeszcze za wiele zdradzać – przyznaje.
- Już teraz widzę efekty współpracy z Warsaw Sports Group. Widzę, że rośnie zainteresowanie moją osobą, ludzie zaczynają zwracać uwagę, że w wiosłach coś się dzieje, coś jest na rzeczy. Ta dyscyplina naprawdę ma duży potencjał – dodaje Weronika.
- Kibice słyszą tylko o naszych sukcesach i medalach, ale nie są w stanie uczestniczyć czy wspierać nas w drodze po te medale. Brakuje kanału informacyjnego, który pokazywałby pracę sportowca, jego życie, wzloty i upadki. Byłoby świetnie, gdybyśmy wraz z Warsaw Sports Group taki kanał zbudowali i potrafili w tę zabawę wkręcić kibiców – kończy mistrzyni.
Weronika Deresz w mediach:
wMeritum.pl - Tego jeszcze nie było! Mistrzyni świata… wygrała w Milionerach. Co zrobi z pieniędzmi?
