Fantastyczna walka polskiej drużyny. Małgorzata Szaruga, Piotr Łobodziński i Wojciech Sobierajski zdobyli srebrny medal w biegach z przeszkodami w klasyfikacji drużynowej Mistrzostw Świata OCR World Championships w Kanadzie.
Legionista Wojciech "Sobieraj" Sobierajski wraca do Warszawy z fantastycznym wynikiem!
Poniżej - walka polskiej sztafety o medale okiem naszego mistrza. (fanpage @WojciechSobierajSobierajski)
Jak zostaliśmy wicemistrzami świata
Na początku do czegoś Wam się przyznam: dawno nie byłem tak zestresowany przed zawodami. Start indywidualny a drużynowy to dwie zupełnie inne rzeczy. W sztafecie jeśli coś spieprzysz, to zmarnujesz ciężką wielomiesięczną pracę nie tylko swoją, ale również reszty zespołu. Odpowiedzialność jest więc dużo większa. Całą noc miałem problem ze snem a streskupa była grana nie raz.
Jak wygląda sztafeta mieszana na Mistrzostwach Świata OCR? Składa się z trzech osób, jednej kobiety i dwóch mężczyzn. Do wyboru są trzy zmiany: szybkościowa, siłowa i przeszkodowa. Na zmianie szybkościowej trzeba pokonać pięć kilometrów po górach, z nielicznymi i dosyć prostymi przeszkodami. Siła polega na wbiegnięciu pod górę z dwoma dziesięciokilogramowymi workami z piaskiem. Potem trzeba z nimi zbiec i z powrotem góra dół, tym razem z jednym workiem za to dwa razy cięższym. Zmiana przeszkodowa to półtora kilometra biegu najeżone wymyślnymi przeszkodami. Na koniec należy całą drużyną pokonać ścianę o wysokości czterech metrów.
To, że Piotr Łobodziński Towerrunner, mistrz świata w bieganiu po schodach weźmie zmianę szybkościową było jasne. Nad dwoma pozostałymi zastanawialiśmy się do ostatniej chwili, jednak padający deszcz i utrudnione przeszkody spowodowały, że na siłę poszła Małgorzata Szaruga a mi została zmiana przeszkodowa.
O godzinie 9:00 wystartował Piotrek i od samego początku systematycznie wypracowywał przewagę nad rywalami. Biegł w niesamowitym tempie, niewykonalnym dla zwykłego śmiertelnika. Zostawił inne kraje prawie pięć minut za plecami, jednak tuż przed końcem swojej części Piotrek nie podbiegł na rampę. Śliska lina, za którą należało złapać przy samym szczycie wypadała mu z ręki i dopiero za czwartym razem znalazł się po drugiej stronie. Przewaga nad następnymi zawodnikami stopniała, ale gdy przekazywał "pałeczkę" Gosi nadal wynosiła około dwie minuty.
Na swojej zmianie Gosia była jedną z nielicznych kobiet. Ciężkie worki, strome zbocza i diabelnie śliskie błoto skłaniały do obstawienia tej części przez mężczyzn. My jednak mieliśmy inny plan. To niesamowite ale ważąca 45 kilogramów, chuda jak szkapa Polka walczyła z chłopami jak równa z równym! Przez cały czas, czyli około 20 minut, nie odłożyła worka nawet na chwilę. Odwaliła straszliwą robotę, dzięki czemu po jej zmianie znajdowaliśmy się na czwartej pozycji, nadal zachowując szanse na medal.
Czekając na swoją kolej widziałem mniej więcej, ile tracimy do pierwszych trzech ekip. Dzięki temu, że Gosia zrobiła zmianę siłową ja miałem ułatwione zadanie bo rywalizowałem z kobietami. Niemkę dogoniłem po około pięciuset metrach, a team RPA po kolejnych kilkuset. Udało mi się zrobić wszystkie przeszkody za pierwszym razem ale pod koniec przedramiona miałem już jak balony. Do prowadzącej zawodniczki z USA nie zdążyłem odrobić strat.
Do pokonania całym zespołem została nam już tylko czterometrowa ściana. Plan mieliśmy opracowany wcześniej i przejście na drugą stronę poszło nam bardzo sprawnie. Tuż przed metą podano nam z trybun flagę i na metę wpadliśmy jako druga sztafeta świata. Polska górą!
Chciałbym podziękować Agnieszce i Rafałowi z OCRA Poland za zaufanie, pomoc i pokrycie kosztów wyjazdu do Kanady. To Wy wpadliście na pomysł stworzenia mistrzowskiego teamu. Za rok wracamy ze złotem!
Dziękuję Panu Robertowi Perkowskiemu za objęcie naszego wyjazdu Patronatem Burmistrza Miasta Ząbki i pokrycie kosztów biletów samolotowych. Dziękuję również reszcie moich przyjaciół i sponsorów, dzięki którym w spokoju mogę pracować nad swoją formą:
- 5 Box Diet
- Legal Cakes
- Extreme Hobby
- Legia Fight Club
- Warsaw Sports Group
- Centrum odżywek
Na koniec pragnę podziękować wszystkim moim kibicom. Zarówno tym, którzy wspierali mnie przed wylotem, w komentarzach, smsowo, jak i tych na miejscu. Biegłem tak skupiony, że nie mogłem spojrzeć na dopingujących ale uwierzcie, że słyszałem Was bardzo dobrze a to naprawdę pomaga. Dzięki!